piątek, 1 stycznia 2016

Prolog

   Nie jest łatwo pokonać uzależnienie. Najgorzej jest wtedy, gdy inni starają ci siłą pomóc, a twój charakter nie może im na to pozwolić. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że mam problem. Jednak ja nie chciałam niczyjej pomocy. Kochałam swój nałóg, ponieważ pozwalał mojej osobie odbiegać od ideału. Nienawidziłam go jedynie za to, że przejawia się w tak obrzydliwej formie.
Od dziecka kazano mi być nieskazitelną. Jakby można kogokolwiek takim uczynić. Nie wierzyłam w ideały więc nie widziałam żadnego sensu w dążeniu, by się nim stać. Sama sugestia bym coś w sobie "naprawiła" sprawiała, iż każda komórka w moim ciele kazała mi psuć wspaniały obraz rodziny.
   Nałóg nie niszczył tylko mnie. Wpływał na wszystkich bliskich. Potrzebowałam tylko akceptacji. Niczego więcej. Jednak to było za wiele. Naciskali na mnie z każdej strony, mówiąc jaka powinnam być. To sprawiło, że potrzebowałam ucieczki. I wybrałam ją. Tę możliwie najgorszą. Kochałam zaskakiwać, dlatego nie próbowałam nawet ukryć tego co robię. Z satysfakcją patrzyłam na zawód wymalowany w oczach najbliższych. W końcu doprowadziłam do nieuniknionego. Pozbyli się mnie ze swojego życia.
Zaczęło się od szkół z internatem. Wyrzucali mnie z każdej po kolei, we wszystkich najdalszych stronach Polski. Ludzie już wtedy zaczęli zapominać, że ktoś taki jak ja w tak doskonałej rodzinie istniał. Potem przyszło uzależnienie i przyszedł odwyk. Długo się opierałam. Nie chciałam kończyć z nałogiem. Pragnęłam siebie niszczyć. Jednak moja taktyka nie sprawdzała się w ośrodku. Musiałam im pokazać, że wygrali. Musiałam udawać, że terapia działa, by wyjść na wolność.
   I udało mi się. Wypuścili mnie. Można by pomyśleć, że tutaj historia powinna się kończyć, ale tak naprawdę tutaj wszystko miało swój początek.
- Teraz masz czystą kartę- powiedział ojciec, gdy siedzieliśmy w samochodzie.- Możesz wszystko naprawić.
W mojej duszy rozszalało się piekło. Zacisnęłam pięści i wyklinałam go w myślach. Nie mogłam słuchać ich gadania. Kiedy zatrzymali się na stacji benzynowej w centrum miasta na moment zostałam sama. Mój wzrok zatrzymał się na torebce mamy i dostrzegłam swoją szansę. Uśmiechnęłam się po raz pierwszy tego dnia. To był mój bilet do wolności. W jednej sekundzie pojęłam czego tak naprawdę pragnęłam- zniknąć na zawsze z ich życia. Rozglądnęłam się za opiekunami i szybko dobrałam się do portfela. Wyciągnęłam z niego pokaźny plik banknotów i schowałam do torby. Nie mogłam zwlekać i wybiegłam z samochodu. Gnałam przez zatłoczone ulice, kierując się na dworzec. Myślałam, że zaraz stracę płuca, aczkolwiek nigdy nie czułam takiej satysfakcji. Wsiadłam do pierwszego pociągu, kierunek- Radom. W końcu to ja zaczęłam dyktować warunki. To ja dzierżyłam w rękach swój los.

***
Tradycyjnie rozdziały co sobotę :) Prolog różni się od wszystkich poprzednich, ale też historia ( mam nadzieję) będzie inna niż pozostałe ;)

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. no więc mi się podoba :D fajnie się zaczyna i oczywiście będę

      Usuń
  2. Będę na pewno, gdyż zapowiada się ciekawie ^^
    Już nie mogę się doczekać kiedy się spotkają :3
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. zostajebo jestem ciekawa co jeszcze się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem ci szczerze, że prolog totalnie mnie zaciekawił i na 100% zostaję. No i Szalupa!
    Fajnie piszesz, ciekawy styl. Lubię takie bohaterki. Wredne i niezależne. Cóż ci mogę jeszcze napisać? Czekam na jedynkę, no :D
    Pozdrawiam,
    DarkSide

    OdpowiedzUsuń
  5. Tam gdzie Artur Szalpuk, tam i ja... ZOSTAJE :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciągający prolog jest, Szalupa też jest. ;D Wszystko na swoim miejscu, więc zostaję. ;D
    Ten wstęp jest zdecydowanie mroczniejszy od wszystkich innych. Tutaj dziewczyna sama zgotowała sobie los. Teraz jej takie życie odpowiada. Ale nałóg nie jest dobry. Nie można go kontrolować. Jeśli ona myśli, że jej się ta sztuka uda, jest w błędzie. Jestem ciekawa jej historii. ;)
    Pozdrawiam i całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń