- Z dilerem?- spytał unosząc brew.- Tak trudno było powiedzieć prawdę? Po jakiego kija kłamałaś?
- Bo moje życie to tylko i wyłącznie moja sprawa!
- Twoja?! A wiesz ile rodzice zrobili żeby cię znaleźć?
- Ja się nie zgubiłam tylko uciekłam. Wystarczyło tylko pojąć tę subtelną różnice i zaakceptować fakt, ze nie chce być znaleziona.
- Winiar jak miło cię widzieć!- zawołał któryś z siatkarzy, podchodząc do nas. Jak na zawołanie, zaczęła się zbierać przy nas reszta drużyny.
- Karol, przepraszam, ale jestem zajęty. Tośka, pójdźmy porozmawiać na osobności- rozkazał i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Łapy od niej z daleka- warknął Szalpuk, odpychając jego dłoń.
- Nie wtrącaj się- odparował.- To sprawia między mną a moją siostrą!
- To ty masz siostrę?!- zdziwił się któryś z siatkarzy. Winiarskiego zatkało. Kilkakrotnie otwierał usta, by odpowiedzieć, ale koniec końców milczał wyraźnie zmieszany.
- Tak właśnie wam na mnie zależało. Nikt nie wie, że wspaniały Michał Winiarski ma siostrę. Powinniście być zadowoleni. Zniknęłam z waszego życiorysu. Próbowaliście mnie ukryć więc po bo teraz się do mnie przyznajesz?
- Antośka...
- Żadne Antośka! O co tobie chodzi? Wyparłam się was tak jak wy przez całe życie wypieraliście się mnie! Nie dziw się, że nie chce mieć z tobą i rodziną nic wspólnego!- Czułam jak w moich żyłach płynie adrenalina. Skronie pulsowały od nadmiaru emocji, a serce biło w nienaturalnie szybkim rytmie. Powietrze wokół nas jakby zgęstniało, a ja wyraźnie potrzebowałam tlenu.
- Tosia?- Artur niemalże natychmiast dostrzegł mój odmienny stan.
- Potrzebuje siąść- przyznałam.
- Widzisz co narobiłeś?!- rzucił w stronę rywala i objął mnie ramieniem, prowadząc na ławkę. Spuściłam głowę chcąc uchronić się przed wszystkimi nachalnymi spojrzeniami skierowanymi w moją stronę.
- Nic mi nie będzie- zapewniłam go, widząc troskę wypisaną na jego twarzy.- Podasz mi wodę? Mam w torebce- suchość w ustach była nie do zniesienia. Towarzyszyło mi uczucie gorąca i zimna. Byłam świadoma działania stresu na organizm kobiety podczas ciąży, ale dopiero wtedy odczułam na własnej skórze jak niebezpieczny może się okazać. Po kilku minutach i opróżnieniu znacznej ilości butelki wszystko zaczęło się normować.
- Masz u nas pokój?- zdziwił się Szalpuk, wyciągając kluczyk z logo hotelu.
- Chciałam dzisiaj wszystko naprawić- przyznałam.- To miała być niespodzianka. Nie planowałam tego cyrku- spuściłam wzrok..
- To nie twoja wina. Zabierzesz się z nami. Pogadam z trenerem- zarządził.- Uśmiechnij się-poprosił i dał buziaka w policzek.
Następnego dnia z samego rana wróciłam do Radomia. Ustaliliśmy z Arturem, że tak będzie lepiej dla wszystkich, a najbezpieczniej dla mnie. Nie sądziłam, że moje pojawienie się może wywołać taką burzę. W internecie widniały zdjęcia z pomeczowej awantury. Wszyscy zastanawiali się kim jestem, dlaczego nikt do tej pory nie wiedział, że Szalpuk zostanie ojcem oraz co z tym wszystkim ma wspólnego Michał Winiarski.
Mój chłopak musiał się gęsto tłumaczyć swojej rodzicielce. Wiedziałam, że i mnie to nie ominie. Moim zamiarem od początku było uniknięcie takiego szumu. Wolałam pozostać bardziej anonimowa. Żyć ze swoim sportowcem w zaciszu mieszkania i starać się być dobrą matką. Nie przeszkadzało mi bycie niewidzialną przez całą siatkarską Polskę. Wszystko to przerosło mnie do tego stopnie, że bałam się wyjść z radomskich czterech ścian.
Moje ukrywanie się też musiało mieć swój kres. Ujawniając się zrobiłam pierwszy krok do zażegnania przeszłości. Nie było odwrotu. Niestety. Usłyszałam dzwonek do drzwi i byłam pewna, że to Szalpuk zapomniał kluczy.
- Co wy tutaj robicie?- spytałam, widząc rodziców za drzwiami mojego azylu.
- Witamy Antonino- zaczęła matka.- Nie wpuścisz nas?- uniosła brew do góry, czekając na zadowalającą ją odpowiedź. Nie miałam już nic do stracenia.
- Proszę bardzo- rzuciłam z przekąsem i nie czekając na nich poszłam do salonu.
- Nie zaproponujesz nam czegoś do picia?- spytał ironicznie ojciec, rozsiadając się w fotelu.
- Dajcie sobie spokój- warknęłam.- Dobrze wiemy, że to nie są odwiedziny u ukochanej córeczki więc mówcie co macie mówić i skończmy to.
- Co ciebie opętało?- spytała Winiarska.- Wiesz jak musimy teraz za ciebie świecić oczami? Od reporterów nie możemy się odgonić!
- I to niby moja wina...
- A czyja?! Gdybyś wtedy nie uciekła wszystko byłoby w jak najlepszym porządku!- prychnęłam, słysząc jej argumentację.- Przepraszam czy to cię bawi, że niszczysz życie całej rodziny?
- Ona niszczy życie waszej rodziny?!- w salonie nieoczekiwanie pojawił się mój siatkarz. Takiej złości na jego twarzy nie widziałam nigdy. Chociaż złość to za mało powiedziane. To było autentyczne wkurwienie i chęć mordu.
- No proszę- zaczął mój ojciec.- Dawniej to jakiś szacunek był dla starszych. A szczególnie dla rodziców dziewczyny, której zmajstrowało się dziecko.
- Rodziców?- spytał się.- To wy ją ukrywaliście przed wszystkimi. Nawet chłopaki z kadry nie wiedzieli, że Michał ma siostrę. Jak to nazwiecie?
- Nie wymądrzaj się chłopcze. Nic nie wiesz o naszej rodzinie.
- O rodzinie nie. O Tosi wiem wszystko. Ale to chyba dlatego, że do niej nie należy.
- O czym ty mówisz?! Nazywa się Winiarska!- zaprotestowała moja matka.- I czy ona tego chce czy nie jest w naszej rodzinie i powinna się zachowywać przyzwoicie! My się tylko staraliśmy jej pomóc! A ona w zamian co zrobiła? Piła,ćpała i uciekła, kiedy jej pomagaliśmy. A teraz się puściła i będzie mieć dziecko!
- Dosyć tego! Wyjazd z naszego domu!
- Nie skończyliśmy!- zaprotestowała matka.
- Ja owszem! Nie pozwolę jej obrażać! Wynocha mi stąd głupia babo!- przyjmujący chwycił moją matkę za ramię i wypchnął ją siłą z mieszkania. Ojciec próbował protestować, ale nie sądzę, by cokolwiek bądź ktokolwiek zdołał powstrzymać Artura. Pierwszy raz miałam okazje poznać go od tej strony.
- Nie szarp mojej żony!- oburzył się ojciec. I praktycznie rzucił się na przyjmującego. Ja stałam sparaliżowana, przypatrując się tej scenie.
- Wyjdź z mojego domu dziadku!- odparował Szalpuk, wyrzucając za drzwi i Winiarskiego.- Wróćcie do swojego życia i dajcie nam spokój. Róbcie to co zawsze, chwalcie się jakiego macie wspaniałego syna!
- Myślisz, że nie chcieliśmy takiego spektakularnego sukcesu dla Antoniny?!- spytał ojciec.- Inwestowaliśmy w nią, a ona nie okazywała żadnej wdzięczności. Od zawsze robiła wszystko, żeby pozostać zerem!
- Jest warta więcej niż wy wszyscy razem wzięci! Skoro znaczy dla was tak mało, to dajcie nam żyć w spokoju! Nie chce was tu więcej widzieć!- oznajmił na pożegnanie i zatrzasnął drzwi. Po kilku sekundach spojrzał na mnie z lekką niepewnością.- Tosia...- zaczął ostrożnie i niemalże do mnie podbiegł, tuląc mnie do siebie.- Nic ci nie jest?- spytał, odrywając mnie od siebie i przypatrując się uważnie.- Przykro mi, że musiałam tego słuchać.
- To nie to...- pokręciłam głową.- Pierwszy raz przyznali otwarcie, że jestem nikim- wzruszyłam ramionami, nie mogąc patrzyć mu w oczy.
- Ej!- zaprotestował.- Nie mów tak... Każdy kto tak powie dostanie ode mnie w zęby. Jesteś najbardziej wartościową osobą w moim życiu.
- Chciałabym, żeby to wszystko się skończyło- przyznałam.- To mnie zaczyna przerastać.
- Wyjedźmy.
- Co? Dokąd?
- Gdziekolwiek. Lekarz kazał ci wypoczywać. Tutaj nie chcą nam dać spokoju. Ukryjmy się chociaż do czasu porodu.
- Zawsze chciałam pojechać na mazury- przyznałam, a Szalpuk parsknął śmiechem.
- I to jest Tośka jaką dobrze znam.
***
Ostatni raz tłumaczę dlaczego rozdziały pojawiają się tak rzadko. Już nie wspomnę o kwestiach bardzo osobistych. Kto z was pracował 12 dni z rządu w tym raz 18,5 godziny po czym miał 4,5 godziny snu a następnie pracował kolejne 13? Nie jestem w stanie dodawać rozdziałów. Wiem, że na to liczycie. Rozumiem, że cierpliwość niektórych z was "też ma granice", ale nie jestem robotem. Pracuje na dwóch stanowiskach. Zawsze myślałam o blogu jak o przyjemności. Teraz czuję presję, która ujawnia się kiedy zaczynam pisać rozdział, blokując mnie. Przykro mi, że Was zawodzę, ale zwyczajnie nie jestem w stanie tworzyć. Z tego rozdziału nie jestem kompletnie zadowolona. Uważam, że to jeden z najbardziej źle napisanych przeze mnie postów. Jednak nie chcę czytać, że przez miesiąc nic nie dodaje. Dla mnie to też nie jest komfortowe i również mi z tym źle, że nie mam czasu pisać. Przepraszam, ale póki tyle pracuje nie potrafię dać Wam wiecej chociaż bardzo bym tego chciała. Przez 3 tygodnie nie bylo dwóch pracowników więc pracowałam jeszcze więcej. Teraz MOŻE będę mieć wiecej czasu więc istnieje szansa, że dodam coś w przyszłym tygodniu, ale nic nie jestem w stanie obiecać. To ostatni raz, kiedy pisze na temat częstotliwości dodawania przeze mnie rozdziałów, ponieważ wolałabym z tym rozdziałem poczekac i dodać coś lepszej jakości. Bez sensu, bym tłumaczyła się po raz trzeci. Dziękuje za cierpliwośc i wyrozumiałość tym, którzy wciąż tutaj są i mnie wspierają. Na tym kończę ten nieco drażliwy temat.
A teraz moje kochane tegoroczne maturzystki, prosze się pochwalić kto się gdzie dostał na studia i do którego miasta ? <3
Ostatni raz tłumaczę dlaczego rozdziały pojawiają się tak rzadko. Już nie wspomnę o kwestiach bardzo osobistych. Kto z was pracował 12 dni z rządu w tym raz 18,5 godziny po czym miał 4,5 godziny snu a następnie pracował kolejne 13? Nie jestem w stanie dodawać rozdziałów. Wiem, że na to liczycie. Rozumiem, że cierpliwość niektórych z was "też ma granice", ale nie jestem robotem. Pracuje na dwóch stanowiskach. Zawsze myślałam o blogu jak o przyjemności. Teraz czuję presję, która ujawnia się kiedy zaczynam pisać rozdział, blokując mnie. Przykro mi, że Was zawodzę, ale zwyczajnie nie jestem w stanie tworzyć. Z tego rozdziału nie jestem kompletnie zadowolona. Uważam, że to jeden z najbardziej źle napisanych przeze mnie postów. Jednak nie chcę czytać, że przez miesiąc nic nie dodaje. Dla mnie to też nie jest komfortowe i również mi z tym źle, że nie mam czasu pisać. Przepraszam, ale póki tyle pracuje nie potrafię dać Wam wiecej chociaż bardzo bym tego chciała. Przez 3 tygodnie nie bylo dwóch pracowników więc pracowałam jeszcze więcej. Teraz MOŻE będę mieć wiecej czasu więc istnieje szansa, że dodam coś w przyszłym tygodniu, ale nic nie jestem w stanie obiecać. To ostatni raz, kiedy pisze na temat częstotliwości dodawania przeze mnie rozdziałów, ponieważ wolałabym z tym rozdziałem poczekac i dodać coś lepszej jakości. Bez sensu, bym tłumaczyła się po raz trzeci. Dziękuje za cierpliwośc i wyrozumiałość tym, którzy wciąż tutaj są i mnie wspierają. Na tym kończę ten nieco drażliwy temat.
A teraz moje kochane tegoroczne maturzystki, prosze się pochwalić kto się gdzie dostał na studia i do którego miasta ? <3